Jakby piękna gwiezdna droga, Biegnąca ku zorzy polarnej, Obejmująca Cię trwoga, Myśli na dnie… Wena twórcza znikła, Szukasz jej w lesie myśli, Szukasz… ale nie odnajdujesz Lecz pomyśl natchnienie Ne wystarczy, To nie zbije twej ochronnej tarczy, Tarczy przed marzeniami. Musisz mieć duszę poetycką, Chcieć myśli przelewać na papier. Wtem w zwykłych codziennych obrazach Dojrzysz coś czego inni nie widzą, Na papierze, w zamglonych mazach, Marzenia, co ze snu budzą się długiego. Stare drzewko które rosło przed oknem, Zmieni się w zwiewną nutę natury, Szum jego, jak głos słowika będzie, Tym właśnie zbijesz otaczające Cię mury. Dojrzysz oczyma poety blaski, Smutki, wesela i nadzieje innych, To jak czar będzie beztroski, Chcieć będziesz w natchnieniu żyć zawsze. To będzie jak magia żywiołów, Jak ich walka miedzy sobą, W wodzie dojrzysz, że jest lustrem nieba, Taflą kołyszącą obłoki do snu, Ziemia niczym heban, A niebo z kroplą szafiru. Gwiazda kropeczką, Odblaskiem, który wskaże Ci drogę, Do snów najpiękniejszych. Twoje oczy spojrzą w obłoki galopujące, Skórę przeszyje dreszcz fantazji, Myśli się będą kąpać w rzece kojącej, Bo zaufałeś poetyckiej wizji. |